– Bardzo chcieliśmy się pokazać przed nowym trenerem i przed publicznością, która nie pamiętam, kiedy była zadowolona z naszej gry. I możliwe, że zblokowaliśmy się mentalnie – mówił Wojtek Żaliński po meczu z Treflem.
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn musieli uznać wyższość przed własną publicznością ekipie Trefla Gdańsk 0:3. W dwóch pierwszych partiach, ekipa z Gdańska budowała przewagę od samego początku. W trzeciej partii trwała wyrównana walka punkt za punkt, lecz w końcówce ponownie górą byli goście, którzy zaikasowali komplet punktów.
Patrząc w pomeczowe statystyki, zawodnicy prowadzeni przez Michała Winiarskiego, byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Gdańszczanie byli dokładniejsi w przyjęciu (51% do 41% dokładnego przyjęcia), skuteczniejsi w ataku (48% do 38%), zdobyli więcej punktów (9:6) oraz asów serwisowych (4:2).
Najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie z Olsztyna był Wojciech Żaliński (15 pkt.), a u gości Paweł Halaba (14 pkt.).
– Mieliśmy taktykę, o której chyba nie ma co mówić. Nie wiem czy została, czy nie została zrealizowana. To nie był taki poziom, w którym taktyka odgrywa jakiekolwiek znaczenie. Były ogromne pokłady motywacji po naszej stronie i nie wiem, czy nie było tego za dużo. W Katowicach cieszyliśmy się grą. A dzisiaj mam wrażenie, że byliśmy spięci -dodał przyjmujący, który kolejny raz zagrał na pozycji atakującego, zastępując kontuzjowanych: Jana Hadravę i Remigiusza Kapicę.
Posłuchaj rozmowy z Wojtkiem Żaliński na antenie Radia UWM FM