Po pięciosetowej walce, siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn musieli uznać wyższość MKS Będzin 2:3. Statuetkę MVP przyznano Rafałowi Sobańskiemu.
W porównaniu do ostatniego spotkania z BKS Visłą Bydgoszcz, trener Paolo Montagnani postanowił dokonać w wyjściowym zmianie jednej zmiany – zamiast Mateusza Miki, mecz na przyjęciu rozpoczął Robbert Andringa.
Pierwsze akcje były bardzo zacięte, a obie ekipy popisywały się kapitalnymi obronami. Punkty zdobywane były na przemian, a żadna drużyna nie wychodziła na prowadzenie większe niż jeden punkt. Taki stan trwał do połowy seta, kiedy to gospodarze wyszli na trzypunktowe prowadzenie (18:15). Akademicy kontrolowali swoją przewagę, wygrywali każdą pierwszą akcję po swojej stronie, a także utrudniali rywalom grę swoimi zagrywkami (22:18). Nerwowo zrobiło się w końcówce, kiedy to Faryna dwoma zagrywkami doprowadził do remisu (23:23). Jednak siatkarzom z Olsztyna udało się zwyciężyć pierwszego seta (25:23).
W drugiej partii walka ponownie trwała punkt za punkt (4:4). Dzięki dobrej zagrywce, goście odskoczyli na trzy punkt (5:8). Olsztynianie po dobrym początku, złapali lekką zadyszkę i pozwolili odskoczyć będzinianom, którzy konsekwentnie zdobywali kolejne punkty (8:12). Trener Montagnani próbował zmotywować swoją drużynę, na boisku pojawił się Mateusz Mika, lecz to było za mało (12:16). W kocówce seta podopieczni Montagnaniego zerwali się odrabiania strat (14:19, 21:22). Ostatecznie set zakończył się na korzyść gości (22:25).
Początek trzeciej partii należał do gospodarzy, którzy zdobyli trzy punkty przewagi (4:1). Będzinianie po kapitalnym drugim secie, zgubili swoją świeżość i pełną koncentrację (6:3). Ekipa ze stolicy Warmii i Mazur odzyskała pewność siebie, a także odbudowała dobrą grę w polu serwisowym, rozdając karty (9:4, 12:6). W połowie seta trener Montagnani zdecydował się na zmianę atakującego, Hadrave zastąpił Kapica. Pojedyncze akcenty dobrej gry przejawiali przyjezdni, jednak na niewiele się to zdawało (18:13). Remigiusz Kapica okazał się czarnym koniem w tym spotkaniu jego ataki i zagrywki były bardzo precyzyjne. Dołączył do niego Robbert Andringa, który trzema asami z rzędu zakończył seta wynikiem 25:15.
Czwarta partia rozpoczęła się od prowadzenia MKS Będzin, choć gospodarze nie pozwolili bardziej odskoczyć przeciwnikom (6:6). Później jednak w grze akademików zaczęły dominować błędów, dzięki temu przyjezdni mogli spokojnie odjechać na cztery punkty (9:13). Po stronie gospodarzy, w polu zagrywki pojawił się Pietraszko, który jednak nie pomógł odrobić strat (14:17). W tym spotkaniu potwierdzało się powiedzenie „kto zagrywa ten wygrywa” i tak było w przypadku MKS (16:20). Kolejne akcje grane były punkt za punkt, co nie pozwalało gospodarzom odrobić strat – ostatecznie goście zwyciężyli 21:25, doprowadzając do tie-breaka.
Początek decydującej partii był wyrównany (4:3). Goście po zdobyciu pierwszego punktu w Pluslidze, prezentowali się solidnie – kończyli pierwsze akcje, dobrze zagrywali (6:8). Po zmianie stron, gospodarze złapali trochę „wiatru w żagle”, a ich złość przełożyła się w postaci odrobienia strat (10:10). Wielkie emocje piątego seta, odczuwali również kibice, którzy swoim dopingiem motywowali siatkarzy do walki. Końcówka meczu należała jednak do będzinian – spotkanie zakończyło się zwycięstwem drużyny Jakuba Bednaruka 13:15 i 2:3.
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn w kolejny spotkaniu zmierzą się na wyjeździe z Grupą AZOTY ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (sobota, 14.12 o godz. 17:30). Do Hali Urania akademicy wrócą w środę, 18 grudnia o godz. 20:30 – ostatnie 400 biletów na hitowe starcie z PGE Skrą Bełchatów dostępne na indykpolazs.pl/bilety!
Indykpol AZS Olsztyn – MKS Będzin 2:3 (25:23,22:25,25:15,21:25,13:15)
Indykpol AZS: Woicki (1), Poręba (6), Seyed (11), Żaliński (15), Andringa (13), Hadrava (17), Żurek (libero) oraz Kowalski, Pietraszko (2), Kapica (8), Mika (2)
MKS: Buczek, Gunia (11), Dryja (10), Superlak (7), Sobański (18), Fayazi (15), Potera (libero) oraz Ratajczak, Pająk (1), Fornal, Schmidt, Faryna (13), Sossenheimer (2)
MVP: Rafał Sobański