Taylor Averill opowiedział nam o ostatnim starciu z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, treningach przed meczem z Projektem Warszawa i przygotowaniach do zbliżającej się fazie play-off. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z amerykańskim środkowym!
Janusz Siennicki: Byłeś nieobecny przez pewien czas z nami, także chciałbym zapytać o twoje zdrowie. Czy odczuwasz jeszcze jakiekolwiek oznaki ostatniej kontuzji?
Taylor Averill: – W końcu czuję się bardzo dobrze. Miałem naprawdę bardzo szalony okres, w którym skumulował się koronawirus oraz inne problemy zdrowotne. Ogólnie cały rok był dla mnie bardzo dziwny w kwestii pokonywania kontuzji. Teraz czuje, że zdrowie się ustabilizowało.
Czy powrót na boisko po dłuższej przerwie był trudny?
– Dosłownie nie mogłem doczekać się powrotu (śmiech). Dla mojej psychiki było to naprawdę duże wyzwanie, aby przezwyciężyć te przewlekłe urazy i przygotować się do ponownego pojawienia się na boisku.
Powróćmy do ostatniego meczu przeciwko Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Czy po meczu pojawiła się w głowie myśl, że gdyby nie przegrany pierwszy set, to mecz mógłby potoczyć się kompletnie inaczej?
– Trudno powiedzieć (śmiech) .Szczerze mówiąc, mogę być zadowolony z naszej gry w tym meczu, pomimo tego, że wygrała ZAKSA. Taki jest sport, ale jako drużyna cieszy nas to, że rozumiemy się na boisku i zaczynamy grać dobrze.
Poczułeś coś w rodzaju ,,sportowej złości” po pierwszym secie, a finalnie po całym meczu?
– Nie, każdy chciał ten mecz wygrać, zarówno my, jak i ZAKSA. Jedną z najtrudniejszych rzeczy jest ocena zespołu patrząc na jego zamiary, a naszym zamiarem było wygrać ten mecz. Na boisku czuliśmy się dobrze i rozegraliśmy kilkanaście dobrych akcji. Całościowo myślę, że można nas naprawdę docenić po ostatnim meczu.
Za kilka dni czeka nas pojedynek z Projektem Warszawa. Jak idą przygotowania do tego meczu?
– W naszym trybie treningowym nic się nie zmienia. Na zajęciach próbujemy wyciągnąć lekcje z każdego ostatniego meczu i przełożyć to na następny. Przez cały czas chcemy robić jeden krok do przodu. O to właśnie chodzi, nie tylko w siatkówce, ale w całym życiu.
Przed nami jeszcze dwa mecze w fazie zasadniczej – z wspomnianym Projektem Warszawa i wyjazdowe starcie z Treflem Gdańsk. Udział w fazie play-off mamy już prawie zapewniony, ale te ostatnie starcia dadzą nam odpowiedź na pytanie, z kim zmierzymy się w pierwszej rundzie. Czy jest to dla Ciebie różnica, kto będzie naszym pierwszym rywalem?
– Nie, każdy pewnie ma pewnie swojego wymarzonego rywala. Sam awans do play-offów jest dla nas czymś wielkim i jeśli należysz do tej najlepszej ,,ósemki”, to nie powinno to robić dla Ciebie większego znaczenia z kim zagrasz.