– Wiedzielismy, że ekipa z Lwowa postawi nam ciężkie warunki. W przeciwieństwie do rywali, nasz serwis nie funkcjonował dobrze. Dlatego pojawiały się przestoje w naszej grze, nie mogliśmy utrzymać kilkupunktowej przewagi. Próbowaliśmy walczyć do samego końca – powiedział Kapitan akademików na antenie Radia UWM FM.
Siatkarzom Indykpolu AZS Olsztyn nie udało się odnieść trzeciego zwycięstwa z rzędu. Zawodnicy prowadzeni przez Javiera Webera ulegli przed własną publicznością ekipie Barkomu Każany Lwów 2:3. W drużynie ze stolicy Warmii i Mazur od początku spotkania brakowało pewności siebie. Pojawiło się zbyt dużo własnych błędów, co skrzętnie wykorzystali goście. Choć olsztynianie wygrali pierwszą partię 25:23, to kolejne dwie padły łupem gości (26:24, 25:20).
Podrażnieni siatkarze Indykpolu AZS ruszyli w czwartej partii do ataku. Sygnał dał Moritz Karlitzek, który raz po raz słał mocne zagrywki. Powróciła także dobra gra w bloku, czego efektem było doprowadzenia do tie-breka (25:14 w czwartej partii). Piąty set to ponownie „przeplatanka” dobrej gry z własnymi błędami po obu stronach siatki – mniej błędów popełnili goście, którzy wygrali 16:14, a całe spotkanie 3:2.
Patrząc w pomeczowe statystyki, to olsztynianie sprawowali się lepiej w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Gospodarze dokładniej przyjmowali (49% pozytywnego przyjęcia przy 36% pozytywnego przyjęcia rywali), byli skuteczniejsi w ataku (54% skuteczności przy 48% skuteczności drugiej drużyny), zdobyli więcej punktów w polu zagrywki (10:7) oraz w bloku (10:9). Najwięcej punktów w ekipie gospodarzy zdobył Nicoals Szerszeń (24 pkt.), a u gości Vasyl Tupchii (27 pkt.)
– Wiedzielismy, że ekipa z Lwowa postawi nam ciężkie warunki. W przeciwieństwie do rywali, nasz serwis nie funkcjonował dobrze. Dlatego pojawiały się przestoje w naszej grze, nie mogliśmy utrzymać kilkupunktowej przewagi. Próbowaliśmy walczyć do samego końca – powiedział Kapitan akademików na antenie Radia UWM FM.
Posłuchaj całej rozmowy na antenie Radia UWM FM!