– Jestem bardzo zadowolony z gry, jaką zaprezentowali Kuba Hawryluk i Szymon Jakubiszak oraz inni polscy gracze – powiedział Nicola Grbić, selekcjoner reprezentacji Polski, który w Hali Urania oglądał ostatnie starcie siatkarzy Indykpolu AZS Olsztyn.
Wtorkowe zwycięstwo Indykpolu AZS Olsztyn nad Eneą Czarnymi Radom oglądał nie lada gość. Na trybunach Hali Urania pojawił się nie kto inny, jak selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy Nikola Grbić! Zapraszamy do przeczytania rozmowy z trenerem aktualnych mistrzów Europy!
Janusz Siennicki: Jak oceni Pan starcie pomiędzy Indykpolem AZS Olsztyn a Eneą Czarnymi Radom?
Nikola Grbić: – Mecz był podzielony na dwie części. Pierwsze dwa sety były bardzo zbalansowane w porównaniu do trzeciej i czwartej partii, w której AZS Olsztyn praktycznie przez cały czas posiadał przewagę. Olsztynianie zasłużyli na zwycięstwo. Jestem bardzo zadowolony z gry, jaką zaprezentowali Kuba Hawryluk i Szymon Jakubiszak oraz inni polscy gracze.
Jak oceni Pan nową Halę Urania?
–Bardzo mi się podoba. Ta hala jest wręcz stworzona do siatkówki. Tak duże obiekty bardzo trudno zapełnić, a w meczu przeciwko Czarnym Radom, którzy jednak nie należą do drużyn z góry tabeli, to się udało. Niesamowita sprawa. Siatkarskie tradycje, które Olsztyn posiada niewątpliwie pasują do tej hali.
Skupmy się na nadchodzącym sezonie reprezentacyjnym. Jak aktualnie wygląda proces tworzenia składu? Kiedy możemy spodziewać się powołań?
-Szczerze mówiąc nie znam terminu, do którego należy zgłosić zawodników. Na liście znajdzie się na pewno ok. 30 siatkarzy. Nie jestem pewien, czy będę mógł korzystać ze wszystkich na początku. Niektórzy mogą skończyć sezon szybciej i pojawić się na pierwszym zgrupowaniu, a inni skończą grać później i będą potrzebować kilku dni wolnego. Żeby ci gracze, których przeważnie nie ma na liście powołanych się na niej znaleźli, jest warunek późniejszego zakończenia sezonu przez tych, którzy co roku pojawiają się na najważniejszych turniejach. Na pewno jest wielu interesujących siatkarzy, którzy z pewnością na igrzyskach olimpijskich się nie pojawią, ale mogą pomóc i odegrają ważną rolę na początku sezonu reprezentacyjnego.
Czy dał się we znaki popularny “ból głowy” w przypadku wyborów na poszczególne pozycje?
–Staram się nie tracić czasu myśląc o rzeczach, na które nie mam teraz wpływu. Nie wiem jeszcze kilku rzeczy, lecz kiedy czas nadejdzie, pomyślę o tym. Teraz śledzę, obserwuje, oglądam różnych zawodników, rozmawiam z nimi, zdobywam o nich jak najwięcej informacji i w odpowiednim momencie będę podejmował decyzję.
W niedawnym wywiadzie dla TVP Sport wprost przyznał Pan, że reprezentacja Polski idzie w Paryżu po medal igrzysk olimpijskich. Pojawiały się głosy wśród opinii publicznej, że mówił Pan zbyt pewnie. Wiele osób zaczęło chociażby odwoływać się do słynnej “klątwy ćwierćfinałów”. Jak może Pan takim osobom odpowiedzieć?
-Nie mogę kontrolować czyichś oczekiwań. Tak samo nie mogę uciekać od odpowiedzialności i mówić, że są inni faworyci do wygrania medalu olimpijskiego. Wiem, że mamy zespół, który zajmuje pierwsze miejsce w rankingu FIVB i zdominował rozgrywki Ligi Narodów i Mistrzostw Europy. Nie mogę mówić, że nie mamy ambicji. Zdaję sobie jednak sprawę z trudności jakie będą z pewnością na nas czekały.
Złoto igrzysk olimpijskich to nie tylko ogromne marzenie Polaków, ale i Amerykanów, Japończyków, Słowenców i innych uczestników. Ja mam pewność, że mamy dużą jakość, żeby walczyć o medal. Nie chcę tłumaczyć moim siatkarzom, że na pewno go wygramy. O rezultacie spotkania potrafią decydować przecież jedna lub dwie piłki. Mam nadzieję, że będziemy zdrowi, aby w jak najlepszy sposób przygotować się do igrzysk. Chcemy być konkurencją dla innych zespołów. Przed nami długa droga, ale chyba nikt nie pragnie medalu olimpijskiego tak jak my.