Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn zakończyli zmagania w PlusLidze na 10. miejscu. Jednak z bardzo dobrej strony pokazali się w europejskich pucharach. W skrócie – był to słodko-gorzki sezon akademików…
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn do sezonu 2018/2019, przystępowali z kilkoma zmianami w składzie. Z drużyną pożegnali się m.in. Kuba Kochanowski, Tomas Rousseaux, a swoją bogatą karierę postanowił zakończyć Daniel Pliński. W zamian, olsztyńscy kibice mogli podziwiać Sergieja Kapelusa, Marcela Luxa czy Pawła Pietraszkę. Trzon drużyny pozostał niezmienny – o sile zespołu mieli stanowić Paweł Woicki, Miłosz Zniszczoł, Jan Hadrava czy Michał Żurek.
Zespół na początku sezonu prowadził Roberto Santili. Włoski szkoleniowiec przed startem rozgrywek, dość pewnie wypowiadał się o szansach swojego zespołu. – W ubiegłym roku wykonaliśmy bardzo dobrą robotę, a nasza drużyna charakteryzowała się dużą jakością – podkreślił Santilli. – Nie oczekiwaliśmy takiego wyniku, który osiągnęliśmy. Teraz chcemy wykonać kolejny krok w przód. Jeśli chodzi o klasyfikację końcową, to nie możemy zakładać sobie konkretnej pozycji. Musimy wejść na odpowiedni poziom i rywalizować z najmocniejszymi drużynami na równym poziomie. To największe wyzwanie, które stoi przed nami w nowym sezonie.
Początek zmagań akademików, to przeplatanka zwycięstw i porażek – akademicy pokonali m.in. MKS Będzin, a ulegli Cerradowi Czarni Radom. Pierwszy poważny test przyszedł podczas wyjazdowego spotkania z Mistrzem Polski – PGE Skrą Bełchatów. Ku zaskoczeniu wielu sympatyków siatkówki, spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem ekipy z Kortowa 3:0.
Początek listopada to historyczna data dla Indykpolu AZS Olsztyn. Wtedy to, po dziesięciu latach, zespół z Kortowa powrócił na europejskie salony. Ekipa ze stolicy Warmii i Mazur wzięła udział w Pucharze CEV, kończąc zmagania na 1/8 finałów. Rywalami olsztynian byli: Hurrikanii Loimaa (Finlandia, wygrane 3:0 i 3:1), PAOK Saloniki (Grecja, 3:1,2:3) oraz Kuzbass Kemerovo (Rosja, 2:3, 1:3). Podczas zagranicznych wojaży, siatkarze dostarczyli kibicom wielu radości, promując przy tym region, miasto oraz Kortowo. – Nie mamy czego się wstydzić, gdy spojrzymy na nasze występy w Pucharze CEV. Przede wszystkim zostały one dobrze zorganizowane przez nasz Klub – od oprawy, po logistykę i organizację spotkań. Było to bardzo ciekawe przeżycie – stwierdził Paweł Woicki, kapitan akademików.
Jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia, w stolicy Warmii i Mazur doszło do małego „wstrząsu” w drużynie, czyli zmiany na stanowisko głównego szkoleniowca. Nowym trenerem został Michał Mieszko Gogol, który po raz pierwszy spotkał się z drużyną jeszcze przed wyjazdem siatkarzy do rodzinnych domów. Zastąpił on na stanowisku Robero Santilliego. Gogol to Mistrz Świata z 2018 roku, a ostatnio prowadził Stocznię Szczecin, która z powodów problemów finansowych, wycofała się z rozgrywek PlusLigi.
– Wiele osób skreśliło tę drużynę, a ja lubię iść pod prąd i dać z siebie maxa – przyznał nowy trener zespołu. – Chciałbym na koniec sezonu spojrzeć w lustro i powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko. Sport widział już różne przypadki i chciałbym zaszczepić to myślenie w drużynie, żeby cieszyła siebie i kibiców swoją grą oraz żeby fani byli dumni z tej drużyny.
Niestety, zmiana na stanowisku szkoleniowca, tylko krótkotrwale wpłynęła na poprawę grę akademików. Choć olsztynianie byli w stanie ponownie pokonać Skrę Bełchatów czy Asseco Resovie Rzeszów, to porażki m.in. z GKS Katowice, Cerradem Czarni Radom, ONICO Warszawą czy podwójna z Treflem Gdańsk, spowodowały zakończenie kampanii na 10. miejscu.
– Po tym wszystkim, co się działo – granie o miejsca 9-10 można potraktować jako przyzwoity rezultat – przyznał po ostatnim spotkaniu Paweł Woicki. – W niektórych spotkaniach udawało nam się schować nasze braki – zwłaszcza brak Robberta Andringi przez większość sezonu, a czasami nie. Cieszę się, że udało nam się przetrwać i zagrać kilka naprawdę spotkań, które myślę, że kibice też zapamiętają. Chciałbym pograć jeszcze o coś – z dreszczykiem emocji do samego końca, presją, pełną halą, aby fani żyli w każdym meczu!
Ciąg dalszy nastąpi…